Miyo Sun Kissed bronzer- czyli z czym czas się rozstać.
Jak już wszyscy widzą po żółknących liściach i czują po spadku temperatury nieuchronnie nadciąga jesień. Dla mnie jest to czas, w którym muszę zacząć rozglądać się za nowymi kosmetykami do makijażu twarzy. Moja karnacja jest bardzo zmienna na wiosnę dość szybko łapie słońce i się opala, natomiast gdy tylko słońca brakuje zaczyna blednąć. Już w październiku jestem całkiem blada choć przyznam szczerze, że lubię tak samo własną opaloną buzię jak i bladą. Nie mam w nawyku na siłę przedłużać opalenizny na przeróżne sposoby ani używać całą wiosnę i lato bardzo wysokich filtrów by buzi nie opalać wcale. Nie popadam w skrajności dlatego biorę to co dla mnie niesie natura. Podobam się sobie i opalona i bladziawa :)
Dobra do rzeczy. W związku z tym, że zaczynam blednąć muszę powoli zacząć rezygnować z bronzera, którego używałam namiętnie całe lato. W tym sezonie był to Miyo.
Bronzer ten kupiłam już zimą zachęcona opinią, że jest to produkt nadający się dla jasnej cery, który ma chłodny odcień i jest matowy. Pomyślałam kurcze to dla mnie, ucieszyłam się przy okazji jego niską ceną.
Jakież było moje zaskoczenie po jego zakupieniu (kupowałam go przez internet). Otwieram przesyłkę a w niej bronzer owszem, matowy owszem, natomiast nie o chłodnym odcieniu ani nie nadający się dla mojej jasnej cery w zimowych miesiącach. Wkurzyłam się i postanowiłam walnąć go w kąt do lata. Przy opalonej buzi kolor już wyglądał ładnie, polubiłam go używałam cały sezon. I tak dziś mogę już o nim napisać.
Plusy:
- Opakowanie jest trwałe jak za takie pieniądze zatrzask trzyma, zawiaski również. Po wielu otwarciach nadal muszę włożyć trochę siły by się do niego dostać, a to lubię mam wtedy pewność, że nie otworzy się w podróży lub kosmetyczce.
- Pigmentacja jest bardzo dobra, początkującym radzę uważać przy aplikacji.
- Konsystencja jest bardzo ciekawa pomimo tego, że jest w kompakcie ma konsystencję lekko wilgotną trochę jakby kremową. Nie zauważam pylenia ani przy nabraniu na pędzel ani przy aplikacji.
-Trwałość jest zadowalająca spokojnie u mnie wytrzymuje 5-6
godzin.
- Wykończenie matowe.
-Cena 10 zł za 9g
Minusy:
- Zapach po otwarciu mnie powalił, jak dla mnie pachnie męskimi perfumami, jest to duszący i utrzymujący się jakiś czas zapach.
- Słaba dostępność w sklepach stacjonarnych.
Jeśli możesz polecić mi bronzer o chłodnym odcieniu na zimę dla jasnej karnacji zrób to w komentarzu. :D
Pozdrawiam Emm
Ostatnio mnie zaciekawiły cienie MIYO, ale nigdzie stacjonarnie ich nie widziałam, wiem, że można je znaleźć na allegro. Ten bronzer też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńW7 ma ciekawy bronzer :)
OdpowiedzUsuńmam go i bardzo lubię;)
OdpowiedzUsuńMoja skóra w kwestii kolorów i opalenizny jest bardzo podobna do Twojej ;) choć dla mnie największy problem to podkład, którego kolor mogłabym zmieniać co 2-3tygodnie ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście na lato jak znalazł, ale na zimę nie bardzo:) ja właśnie ostatnio znalazłam coś delikatnego i w chłodnej tonacji, a mianowicie bronzer z serii różów - Nyx Taupe mam nadzieję, że zrobię niedługo jakieś dobre zdjęcia i wrzucę jego recenzję:)
OdpowiedzUsuńOj nie dla mnie ten ciepły kolorek...:)
OdpowiedzUsuńale pigmentacja dobra :)
OdpowiedzUsuńDobrze,że trafiłam na Twój wpis,miałam go zamówić.bo właśnie czytałam,że nadaje się do jasnej karnacji.Nie wiem już czego szukać.Bardzo chodny jest NYX w kolorze Taupe,mój ulubieniec,kolejno bronzer z Avon,bardzo subtelny efekt.Ostatnio kuszą mnie nowe bronzery w Inglocie,kolorki dość chłodne
OdpowiedzUsuńja mam dokładnie taką samą karnację jak ty :) wiosną i latem błyskawicznie się opalam, ale na jesień równie błyskawicznie ten kolor tracę i jestem biała jak ściana :) jak znajdziesz idealny brązer dla naszego typu to sama chętnie o nim poczytam :)
OdpowiedzUsuńZ MIYO znam tylko lakiery ;p
OdpowiedzUsuńpodobnie i ja;D
UsuńTeż go mam, choć ma swoje wady to i tak go lubię.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego bronzera, ale po Twojej bardzo dobrej recenzji na pewno go zakupie. Jak maluje dziewczyny z jasną cerą używam bronzera z MANHATTAN.
OdpowiedzUsuńNie widziałam go nigdy, ale kolor ma bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny za rady mam nadzieję, że spośród Waszych propozycji wybiorę jakiś bronzer dla siebie.
OdpowiedzUsuńMęskimi perfumami? hihi... ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zapach produktu nie kojarzy mi się kobieco. Już lepiej gdyby zapach był typowy pudrowy niż kojarzący się z facetem. Heh
UsuńOd tego roku również stałam się miłośniczką bronzera. Szkoda, że powoli musi kończyć się jego udział
OdpowiedzUsuńMam go i bardzo lubię:))
OdpowiedzUsuńBardzo ciemny, ale jak za tę cenę widzę że świetnie się sprawdził, ja osobiście preferuje róże lub różnego rodzaju trio :)
OdpowiedzUsuńPigmentacja faktyczne niezła, ciekawa jestem czy ten zapach by mi przeszkadzał :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zastanawiam się nad jakimś bronzerem. Myśle nad Hoola z Benefitu. Tylko ta cena...
OdpowiedzUsuńmam, lubię, a przed chwilą nawet użyłam:D
OdpowiedzUsuńCena jest bardzo zachęcająca :) Tylko najpierw musiałabym powąchać :P
OdpowiedzUsuńWypróbuję w przyszłym roku, bo też zaczynam być blada :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam tego bronzera jeszcze.
OdpowiedzUsuńWidziałam go, ale nie spodziewałam się, że może być fajny ;)
OdpowiedzUsuńNiestety produkty tej marki są słabo dostępne, a szkoda bo lakiery mają całkiem dobre.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad jego zakupem, ale zrezygnowałam na rzecz Honolulu z W7.
OdpowiedzUsuńKolor wydaje mi się dość chłodny, ale na pewno nie jest jasny. Mi pewnie by pasował :)
OdpowiedzUsuńja na razie jakoś nie używam bronzerów.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny, choć dla mnie pewnie za ciemny bo jestem bladziochem ;)
OdpowiedzUsuńa! obserwuję ;)
Uwielbiam ten bronzer, jednak w okresie zimy muszę go odłożyć, bo być może będzie dla mnie za intensywny. A że mam w zapasie Pierre Rene Bronzing Powder w najjaśniejszym odcieniu (bronzer gigant), to będę tego używać :)
OdpowiedzUsuńMogę Ci polecić np. bronzer mineralny Lily Lolo "Waikiki". Jestem blada i używam go głównie właśnie zimą i wczesną wiosną. Ma ładny, biszkoptowy odcień i jest nieziemsko wydajny (i mineralny, więc nie trzeba się przejmować datą ważności).
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu znajdziesz o nim wpis i zdjęcia.
Dzięki na pa pewno zajrzę.
UsuńPozdrawiam Emm
Ja od niedawna używam właśnie tego bronzera Waikiki i jest świetny, co prawda moja cera jeszcze nie zrobiła się całkiem blada, jeszcze są na niej jakieś pozostałości wakacji, ale jeśli Una pisze że sprawdza się też zimą to mnie bardzo to cieszy :)
UsuńA ten z Miyo wygląda nieco podobnie do Honolulu z W7, który też mam :)
Planuję jego zakup bo po obejrzeniu wielu zdjęć wydaje mi się, ze powinien mi pasować :)
OdpowiedzUsuńSama szukam jakiegoś bronzera a chłodnej tonacji, a wszędzie naokoło pomarańcze :/
OdpowiedzUsuńnie znam bronzerów, bo nie używam
OdpowiedzUsuńMnie też nie urzekł jego zapach ;) W ogóle średnio za nim przepadałam, aż w połowie pewnego dnia okazało się, że zamiast brązera mam masakryczne plamy na policzku... to oznaczało koniec, chociaż mam go jeszcez gdzieś w szufladzie :)
OdpowiedzUsuńIdealny chłodny i neutralny brązer w sensownej cenie to oczywiście NYX Taupe, który gorąco polecam, ale możesz też spróbować dowolnego ciemnego pudru do twarzy. Kolory sa neutralne, dostępność łatwa, a i pigmantacja często idealna żeby sobie nie zrobić krzywdy :)
Słaba jestem w tym temacie, dopiero zaczynam :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę róże od bronzerów ( chociaż gdybym umiała pięknie wykonturować twarz, pewnie bym je uwielbiała) : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dla mnie jest zdecydowanie za ciemny ;)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że ja też mogłabym go stosować wyłącznie w okresie letnim ;) Na zdjęciach wydaje się być dość ciemny.
OdpowiedzUsuńchyba raczej go nie kupię....
OdpowiedzUsuńRaczej dla mnie byłby za ciemny nawet na lato:D
OdpowiedzUsuńmam takiego jednego bronzerowego przyjaciela od lat - Bikor, mogę z czystym sumieniem polecić :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że dla mojej cery byłby zbyt ciemny ;)
OdpowiedzUsuńmam go i ja i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńZnalezienie bronzera matowego i o chłodnym odcieniu chyba graniczy z cudem. Ja akurat mam ciemną karnacje, więc jeden problem mi odpada ale i tak nie udało mi się jeszcze znaleźć bronzera który wyglądałby na mojej skórze tak jak bym chciała.
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do mnie, byłoby mi bardzo miło ;)
Bell ma dobre bronzery dla blondynek:))
OdpowiedzUsuńnie przepadam za bronzerami. w swojej kolekcji mam tylko rozświetlacze i róże
OdpowiedzUsuńŁadny kolor, szkoda, że zapach powala. Ja najchętniej używam bezzapachowych kosmetyków do twarzy, wyjątkiem jest czekoladka bourjois.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny a po swatchu nie wyglada na ciemny :)
OdpowiedzUsuńhttp://villemo20.blogspot.com/
Kolor całkiem fajny się wydaje, nie za ciepły :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem z doborem bronzera! Jestem strasznie blada (mój każdy podkład to najjaśniejszy jaki mają) i ostatnio w końcu skusiłam się na Bahama Mama od Thebalm. Jest idealny, chociaż jego cena to ponad 50 zł. Ale wart każdej wydanej złotówki a zużycie jest minimalne. Pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńMogę śmiało Ci polecić produkt z Astor, Skin Match, 4Ever :)
OdpowiedzUsuńCo do farbowania... są też farby bez amoniaku :)
Nie znam szczerze mówiąc... Ja mam odwrotnie niż Ty, na jesień u mnie opalenizna jak znalazł a na wiosnę blada jak trup :/ Na rynku jest mnóstwo bronzerów, więc głowa do góry na pewno znajdziesz coś dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńLubię Miyo, bronzerów od nich jeszcze nie miałam, ale inne kosmetyki są ok. :)
OdpowiedzUsuńnie uwywam bronzerów bo nie widze ich jakos na swojej buzce :)
OdpowiedzUsuńJestem bledziochem, a uwielbiam Bahama mama od The balm :) Jest chłodny i mimo że w opakowaniu wydaje się mega ciemny, to efekt można stopniować :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dość ciemny kolorek tego bronzera.
OdpowiedzUsuńWiele o nim czytałam, ale dla mnie zbyt żółty wychodzi na skórze.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Hoola jest wart wypróbowania, jeśli chodzi o chłodną tonację.
OdpowiedzUsuń