poniedziałek, 29 września 2014

Wygrana w rozdaniu na blogu LAND-OF-BLISS


Kilka dni temu wygrałam rozdanie zorganizowane przez autorkę bloga LAND-OF-BLISS. Szczerze powiem, że to moja pierwsza wygrana w życiu i bardzo się z niej ucieszyłam. Dziś paczucha do mnie dotarła taki  miły początek nowego tygodnia dla mnie osoby źle znoszącej poniedziałki:)


A to już moja wygrana. 








Życzę wszystkim miłego poniedziałku :D
Emm

niedziela, 28 września 2014

Eva Natura Peeling cukrowy

Peelingi cukrowe to produkty, które dość późno zawitały w mojej łazience. Nie wiem dlaczego ale nie wpadałam na nie w sklepie, tworzyłam swoje domowe mikstury peelingujące i do pewnego momentu mnie to bawiło. Natomiast gdy już zaczęłam  kupować gotowe produkty polubiłam je bardzo i zawsze są obecne w mojej pielęgnacji ciała. Nie będę kryć, że peelingi cukrowe uwielbiam i często je używam. To jest moja chwila relaksu i dopieszczania mojej skóry.




Producent zapewnia:
Produkt ten oparty jest o naturalne oleje: kokosowy, winogronowy oraz brzoskwiniowy. Dodatkowo posiada kryształki cukru trzcinowego, których zadaniem jest złuszczanie martwego naskórka i oczyszczanie skóry by ułatwić wnikanie olejów zawartych w peelingu. Nawilża, ujędrnia i uelastycznia skórę. Przebadany dermatologicznie.

Dla zainteresowanych skład produktu.




Opakowanie: 
Standardowe- puszeczka plastikowa z zakręcanym wieczkiem. Średnica opakowania spokojnie pozwala wydobyć produkt.

Konsystencja: 
I tutaj mogę rzec same ochy i achy. Konsystencja jest zbita ale nie jest sucha co pozwala na bezproblemowe naniesienie go na skórę. Nie spływa, nie ucieka z dłoni. Mnóstwo jest w nim kryształków ścierających i to bardzo dobrze wyczuwalnych dużych i dość ostrych.












Zapach: 

Jest fenomenalny połączenie kokosu i migdału  otula i wypełnia całą łazienkę. Zapach jest wyraźny i mocny. Ja przyznaję, że nie jestem wielką fanką kosmetyków o zapachu jedzenia ale to połączenie bardzo mi się podoba. Przy okazji peelingu mam aromaterapię gratis :D Zapach utrzymuje się jakiś czas na skórze ale jest już delikatniejszy.

Działanie: 
Peeling jest z rodzaju ostrych dobrze ścierających. Ja przyznaję, że podczas użycia mam lekko zaczerwienioną skórę, ale ja zwyczajnie lubię ostre peelingi, widzę ich efekty. Nie lubię gdy peeling zaledwie mizia moją skórę i w zasadzie nie widzę by rozprawiał się z niepotrzebnym naskórkiem. Ja przy okazji takiego ostrego peelingu funduję sobie również masaż ciała. Po nałożeniu peelingu przez kilka minut masuję nim skórę, w tym czasie z produktu wydobywa się biała substancja zapewne oleista bo wyraźnie natłuszcza skórę. Po zmyciu peelingu skóra pozostaje nawilżona, pozostaje również na niej delikatny film, który wchłania się po czasie. Mi on nie przeszkadza absolutnie. Nawilżenie czuję jeszcze rano, uelastycznienia nie zauważyłam.

Stosuję go 1-2 razy na tydzień i po użyciu nie smaruję się już balsamem czy masłem. 

Jest to produkt, do którego z pewnością kiedyś jeszcze wrócę bo spisuje się u mnie bardzo dobrze. Więc jeśli nie straszna jest dla Ciebie parafina w składzie i lubisz ostre zdzieraki POLECAM. 

W ofercie jest również masło migdał & kokos i kto wie, może się na nie skuszę kiedyś. 

Cena: ok 15 zł/ 225ml

Znasz ten peeling lub inne produkty tej firmy? Podziel się spostrzeżeniami w komentarzu. 

Miłego wieczoru kochani.
 Emm

środa, 24 września 2014

Wibo puder prasowany oraz róż.

Markę tę zna większość kobiet wszak to polska firma działająca już od wielu lat.  Szafy z kosmetykami można znaleźć w wielu sieciowych drogeriach a i drogerie osiedlowe chętnie się w nie zaopatrują. Ja od jakiegoś czasu mam w swojej kosmetyczce oprócz szminek Eliksir i lakierów do paznokci  inne produkty puder oraz róż. Aaa jeszcze wala mi się paletka czterech cieni natomiast nie warto o niej wspominać gdyż ledwo jeden cień z niej gdzieś mi się czasami przewijał w makijażach. 


Na początek o pudrze prasowanym. Ja zakochana jestem od roku w pudrach pyłkowych natomiast do torebki by zrobić małe poprawki w ciągu dnia one się nie nadają gdyż są nieporęczne. Dlatego oprócz pyłków mam również kompakty. Ten z Wibo leżał u mnie jakiś czas zesłany na banicje ze względu na zbyt ciemny kolor. W lecie przy opalonej buzi wrócił do łask. 




 Opakowanie: 
Zaprojektowane jest dość ciekawie choć mało dla mnie praktycznie. Super bo zamyka się  na zatrzask, nie lubię zakręcanych wieczek przy pudrach właściwie przy niczym;) W górnej części umieszczony jest kosmetyk na dole natomiast jest miejsce na gąbeczkę oraz lusterko i tutaj już minus.Trzeba dół otworzyć by wyjąć gąbeczkę zamknąć by nabrać puder, otworzyć by zerknąć do lusterka. Nie, nie dla mnie rozwiązanie choć jest fikuśne... na szczęście zawsze gdzieś jest lusterko w w toalecie lub samochodzie:) 



Zapach: 
Nie jest dla mnie rażący raczej zwyczajny kosmetyczny choć początkowo był intensywny.

Moje odczucia: 
Puder aplikuje się całkiem przyjemnie, ma zbitą konsystencję nie kruszy się. Nadaje skórze gładkości.  Używałam go do poprawek toteż zależało mi na matowieniu skóry i do tego zadania się sprawdził- 3 godzinki spokojnie matuje... u mnie oczywiście. Jak do torebki jest ok.


Dla zainteresowanych...



 Cena: ok 11 zł/15g

 
 Róż do policzków nr 6

Jak widać po zużyciu róż ten jest ze mną dość długo i nie leżał bezczynnie:)

Opakowanie: 
Podobny projekt do poprzednika natomiast zamiast gąbeczki otrzymujemy mały pędzelek niestety sztywny,szorstki i nieprzyjemny. Nie nadający się do nakładania owego różu. Nie mam zdjęcia, gdyż już dość dawno wywaliłam go do kosza. Opakowanie jak w przypadku pudru nie jest wysokich lotów ale daje radę i się nie rozpada. Napisy się ścierają ale nic w nim nie lata:) 

Moje odczucia: 
Róż ma bardzo ładny delikatny różowy kolor. Jest matowy i nie wydaje mi się by można było z nim przegiąć gdyż jest raczej średnio napigmentowany. No chyba, że ktoś ma takie zdolności ;) Rozciera się dość dobrze na przypudrowanej buzi, nie robi plam i równomiernie znika z twarzy natomiast dopiero po kilku godzinach, więc trwałość jest zadowalająca. Konsystencję ma podobną do pudru prasowanego.

Jeśli chodzi o kolorystykę jest spory wybór toteż myślę, że każda kobieta znalazłaby coś dla siebie.

Cena: ok 8zł

Co do składników tej serii czyli jedwabiu i wit E nie potrafię określić ich działania. Czyżby kolejna piękna nazwa dorzucona na pokuszenie?

Jakie masz ulubione produkty firmy Wibo? 

Pozdrawiam Emm

niedziela, 21 września 2014

Demakijaż czyli Garnier i Nivea w akcji. 

  Akurat kwestia demakijażu  jest dla mnie wyjątkowo ważna. Tak jak nie wyobrażam sobie iść spać bez prysznica, tak nie wyobrażam sobie iść spać w makijażu brrr. Nawet wracając w nocy muszę się wykąpać i zmyć twarz, nie robię żadnych wyjątków bo zwyczajnie bym chyba nie zasnęła. 
  Kładąc się w makijażu możemy skórze tylko i wyłącznie zaszkodzić. Doprowadzić do wysuszenia skóry a sucha skóra to większe prawdopodobieństwo wystąpienia zmarszczek. Oczywiście nie przez jedną noc ale po dłuższym czasie. Ja bym nie ryzykowała nawykowego spania w makijażu. Kolejną smutną konsekwencją tego procederu jest zanieczyszczenie skóry, co może doprowadzić do powstania "brzydali" na twarzy i tu uwaga już po jednorazowym braku demakijażu. Oprócz tego można doprowadzić do reakcji uczuleniowych szczególnie przy skórze alergicznej a jak wiedzą osoby z cerą wrażliwą wyleczyć takie niespodzianki nie jest wcale łatwo. Także dziewczyny lepiej poświęcić kilak minut na demakijaż niż leczyć cerę kilka cz kilkanaście dni.   

  Obecnie do demakijażu  używam Płynu micelarnego 3 w 1 Garnier oraz  Dwufazowego płynu do demakijażu oczu Nivea. 



Zacznę od Płynu micelarnego Garnier. 







  Producent obiecuje, że produkt ma unikalną formułę dzięki której nie musimy pocierać skóry. Wystarczy płyn nałożyć wacikiem. Usuwa makijaż, oczyszcza,koi.

Opakowanie i pojemność: 
Butelka wykonana z twardego plastiku, poręczna z zamknięciem na klik.
Butla 400 ml spora jak na płyn micelarny. Według producenta wystarcza na 200 zastosowań natomiast ja oczywiście nie liczę moich użyć ale chyba liczba dwustu zastosowań nie dotyczy mnie.

Konsystencja i zapach: 
Przezroczysty i płynny jak woda. Co do braku zapachu się nie zgodzę. Gdy zaczęłam go używać to dosłownie po chwili od jego nałożenia czułam zapach na skórze i to niebyt atrakcyjny dla mnie.

Działanie: 
Przyznaję zmywa makijaż ale nie sam w sobie bez pocierania skóry wacikiem. Muszę się trochę napracować zanim na wacikach już nie będzie podkładu. Jeśli chodzi o makijaż oczu to jako,że  nie używam wodoodpornych maskar sądziłam, że da radę- niestety nie dał. Co do kojenia nie wiem nie mam wrażliwej cery. 

   Nie uważam by ten płyn był dla mnie jakimś wyróżniającym się, jest jaki jest. Zużyje do końca natomiast nie wrócę do niego.

Cena: ok 18zł/400ml 


  Jako, że poprzednik nie dawał rady z demakijażem oczu zostałam zmuszona do kupna płynu dwufazowego... padło na Nivea. 



Producent zapewnia...




Opakowanie i pojemność:
Plastikowa butelka o pojemności 125 ml. Zamknięcie na klik, które osobiście lubię zaraz po pompeczkach:). Najmniej lubię zwykłe zakrętki.

Konsystencja i zapach: 
Jak to bywa w płynach dwufazowych składa się z dwóch warstw. Jedna niemal przeźroczysta płynna druga o zabarwieniu niebieskim oleista. Zapach kosmetyczny. 

Działanie: 
Z makijażem oczu niewodoodpornym radzi sobie,szczególnie gdy na chwilkę na powiekach zostawię nasączone nim waciki. Nie wymaga mocnego tarcia. W przypadku płynów dwufazowych zostaje tłusta warstwę natomiast ja i tak myję później twarz także jest mi to obojętne.

Płyn u mnie się sprawdził.

Cena: ok13 zł/125ml

Miłej niedzieli. 
Emm

piątek, 19 września 2014

Essence Lipliner Konturówka do ust. 

Dziś przychodzę z szybką recenzją konturówki z Essence. Jakiś czas temu zauważyłam, że w mojej kosmetyczce w ogóle nie królują konturówki, już  chyba czas się zaopatrzyć. Przy okazji zakupów skusiłam się na konturówkę Essence nr 07. Kupiłam ją ponieważ miała bardzo zbliżony kolor do jednej z moich szminek Wibo, a ponieważ kosztowała zaledwie kilka złotych to postanowiłam się na nią skusić.








Konsystencja i aplikacja:

Konsystencja kredki jest miękka kremowa dzięki czemu delikatnie i gładko sunie po ustach. Nie ma mowy o uczuciu kłucia czy skrobania po skórze tą kredką. Spokojnie można nią wyrysować kontur ust i również pokryć nią całe usta choć może przy tym nieco wysuszać. Najlepiej gdy usta są wypeelingowane i nawilżone. Ja natomiast najczęściej używam jej jako konturówki. 

Trwałość: 

Z tym niestety gorzej. U mnie utrzymuję się może małe 3 godziny i przy założeniu, że nie jem, nie piję i nie całuję:P No co tutaj kryć powalająca nie jest ale za tą cenę...

Plusikiem jest fakt iż spokojnie można ją naostrzyć i nie pęka przy tym. 

Dostępne jest 9 kolorów, być może to nie jest wielki wybór ale można coś dla siebie dobrać. 

To moja pierwsza konturówka i z pewnością nie ostatnia choć na Essence już się nie skuszę. 
Cena: ok 6zł 

Jaką konturówkę polecasz? Zachęcam Cię do napisania komentarza. 



Miłego weekendu. 

Emm 

wtorek, 16 września 2014

Miyo puder transparentny.




Właśnie doznałam szoku bo oto moje kochane dziecko skasowało mi całego posta w wersji roboczej. Przypadkowo oczywiście bo to jeszcze jest całkiem mały dzieciaczek. Dzieliło mnie od wstawienia go na bloga może 5 zdań. Teraz wkurzona zaczynam drugie podejście do pisania. Nie znoszę gdy nagle coś mi się kasuje na amen, muszę zaczynać od nowa pracę a miał być już relax. I szlag trafia moje opanowanie i harmonię. No cóż 10 głębokich oddechów i do pisania...

Jako, że jestem posiadaczką skóry mieszanej już dawno zauważyłam konieczność używania pudru. Zakochana byłam bardzo długo i niezmiernie w pudrach kompaktowych ze względu na piękne opakowania często lusterka w środku. Długo nie wiedziałam o pudrach pyłkowych, natomiast gdy już wieści o tym do mnie dotarły musiałam spróbować. Zaczęłam od pudru Essence All about matt, który to okazał się rozczarowaniem ze względu na  bielenie  musiałam często przyglądać się w lustrze czy nie wyglądam jak trup i nadawanie skórze  płaskiego matu. Choć miał swoje małe zalety dałam mu bilet w jedną stronę. Kolejnym pudrem był już Miyo. 
 


Opakowanie: 
Plastikowe z zakręcanym wieczkiem co jest dla mnie minusem, wolę zatrzaski są wygodniejsze. Słoiczek wykonany jest z przeźroczystego plastiku dzięki temu widać gdy puder się kończy. W środku jest sitko pozwalające nabrać na pędzel optymalną ilość pyłku. 


Kolor i konsystencja: 
Kolor jest beżowy nie widać go absolutnie na skórze, jest transparentny stapia się z każdym kolorem skóry czy podkładu i nie zmienia jego koloru.
Konsystencja jest dla mnie rewelacyjna lekko wilgotna, kremowa, nie zupełnie sucha i sypka jak piasek na plaży. Nie ma żadnego problemu z jego aplikacją.





Efekt jaki daje: 
Na pewno nie daje płaskiego matu, jeśli nałożony jest w normalnych ilościach daje efekt naturalny. U mnie utrzymuje się spokojnie 6 godzin bez poprawek. Dobrze utrwala podkład.





Zapach: 
Zapach jest delikatny kosmetyczny nie jak w przypadku bronzera Miyo
męskich perfum.

Dużym minusem jest dostępność, do Natury ciągle jest mi nie po drodze zostaje tylko net.

Cena: ok 11 zł/ 12 g



Potwierdza się moje zdanie, że pisanie bloga mnie odpręża. Kończę tego posta z uśmiechem na twarzy uspokojona i zadowolona z zieloną herbatą w ręku :D


Miłego wieczoru.
Emm

niedziela, 14 września 2014

Upominek od Apis ze spotkania blogerek.

Dziś obiecany post ze zdjęciami upominków, które otrzymałam na spotkaniu blogerek, o którym pisałam w poprzednim poście. Dopiero dziś znalazłam czas by zrobić ich zdjęcia. 










Już zaczęłam używać kremu do twarzy i mgiełki różanej, a lada dzień wezmę się za maskę i peeling. Za jakiś czas oczywiście napisze ich recenzje.

Miłej niedzieli Wam życzę.
Pozdrawiam Emm

piątek, 12 września 2014

Relacja z I spotkania kujawsko-pomorskich blogerek zorganizowanego przez firmę Apis. 
  
  W minioną środę 10.09 miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu blogerek, które odbyło się w Bydgoszczy w salonie kosmetycznym Apis.  Przyznaję gdy dowiedziałam się o nim wahałam się czy pójść z racji mojego krótkiego blogerskiego stażu. Natomiast po otrzymaniu miłego maila, że "wiek" bloga nie ma znaczenia nie mogłam nie pójść :) 
  Ta środa dla mnie była okropnie zalatana pełna emocji  do tego deszcz lejący się z nieba i chłód. Lekko spóźniona, trochę mokra i bardzo zmęczona znalazłam adres kamienicy w centrum miasta, w której znajduje się salon Apis. Otworzyła mi bardzo miła, uśmiechnięta Pani. Od samych drzwi wejściowych czułam piękny zapach, którego nie mogłam przegapić. Schody prowadzące na piętro kamienicy, gdzie miało odbyć się spotkanie były udekorowane płatkami róż i świecami, przyznaję zamurowało mnie. Tak, tak to są moje klimaty:)

  Spotkanie rozpoczęło się od wizyty Pani Beaty Kawki, aktorki znanej z pewnością nie jednej osobie. Pani Beata luźno opowiadała o kosmetykach i o swoim podejściu do nich. Miło było zobaczyć osobę, którą czasem widzę w telewizji.  


  Bardzo wartościowa była obecność Pani Krystyny Arcabowicz współwłaścicielki firmy Apis. Pani Krystyna opowiedziała w sposób rzeczowy i zrozumiały o wszystkich seriach kosmetyków Apis oraz  o ich naturalnych składnikach. To było naprawdę miłe, nie spodziewałam się obecności właściciela, raczej jedynie managera. 


 

  Po zapoznaniu się z kosmetykami powąchaniu ich podotykaniu :) jedna z uczestniczek poddała się zabiegowi kosmetycznemu. Mogłam zobaczyć jak wykonywany jest on krok po kroku kosmetykami Apis.

 

   Każda z nas otrzymała upominek w postaci kosmetyków firmy Apis. Ale o nich  przeczytacie w następnym wpisie:)

 

 To tyle :) wróciłam do domu pełna entuzjazmu i padłam po zabieganym dniu:)  
 W spotkaniu uczestniczyły autorki poniższych blogów. 


http://sandicious.blogspot.com/
http://www.aniamaluje.com/
http://itysia.blogspot.com/
http://kosmetyki-emm.blogspot.com
http://kosmetyczna-obsesja.blogspot.com
http://zakrecony-swiat-marty.blogspot.com
http://frozenmalibu.blogspot.com/
http://peerfectlly.blogspot.com/
http://redheadrules.blogspot.com/
http://essentiavita.blogspot.com/ 
http://fellogen.blogspot.com/
Pozdrawiam Emm

niedziela, 7 września 2014

Liebster Blog Award.

W dzisiejszym wpisie chcę serdecznie podziękować Kamili  autorce bloga http://poczatkujaco-kosmetycznie.blogspot.com/, która nominowała mnie w zabawie "Liebster Blog Award". Było mi bardzo miło czytając, że właśnie mój młodziutki blog został wytypowany przez Ciebie do nagrody. Dziękuję bardzo, to dla mnie jasna informacja, że piszę już nie tylko dla siebie:) 
 
Jeśli nie czytałyście jeszcze o tejże zabawie to wyjaśnię krótko na czym ona polega. Zabawa- konkurs skierowana jest do blogów o niewielkiej liczbie obserwatorów by miały szansę pokazać się szerszej liczbie czytelników. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań ułożonych przez blogera, który nominował naszego bloga. Oprócz tego zadaniem jest wytypowanie własnych 11 blogów oraz ułożenie dla autorów tych blogów kolejnych 11 pytań. Mam nadzieję, że wystarczająco jasno to wyłożyłam:) 

Zatem poniżej odpowiadam na pytania  Kamili :D
1.Wybierz słowo, które najlepiej Cię oddaje.  
Spokój- teraz mam wspaniały czas i właśnie to słowo oddaje mnie i moje podejście do życia. 
2. Najlepsza książka, którą do tej pory przeczytałaś? 
Oj było ich wiele... zazwyczaj sięgam po dobre książki:)
3. Twój ulubiony kosmetyk to? 
Nie mam takiego, którego używałabym od wielu lat. Lubię zmiany w kosmetyczce. Mam ulubieńców do momentu gdy pojawią się nowi ulubieńcy:)
4. Pisanie bloga to dla Ciebie obowiązek czy przyjemność ?
Przyjemność, gdy używam kosmetyków, robię zdjęcia, pisze posta jest to czas tylko i wyłącznie dla mnie. Poza tym to zupełnie nowe doświadczenie dla mnie i cieszę się nim.
5. Ulubiona polska komedia to? 
Kiler 
6. Film, który najbardziej Cię wzruszył? 
 Forrest Gump
7. Pora roku, która Cię charakteryzuje?
 Wiosna czas różnorodności i nowego życia.
8. Jaki zapach lubisz najbardziej?
Jaśmin


A oto adresy nominowanych przeze mnie blogów:) Nie znalazłam nigdzie ile to jest "niewielu obserwatorów bloga" dlatego przyjęłam, że będą to blogi mające do 100 obserwatorów. 






















Poniżej podaję pytania, które ułożyłam dla moich nominowanych: Mam nadzieję, że "puścicie" zabawę dalej:)

 1. Twoje prawdziwe imię?
2. Jakie masz oczekiwania wobec przyszłości swojego bloga?
3. Twoje trzy ulubione pędzle do makijażu?
4. Który kosmetyk do makijażu  jest Twoim największym przyjacielem? 
5. Jaka jest  Twoja ulubiona firma kosmetyków do makijażu oraz do pielęgnacji? 
6. Czy masz swoje ulubione kanały makijażowe/kosmetyczne na You Tube ?
7. Jesteś kolekcjonerką kosmetyków czy stawiasz na minimalizm i masz ich tyle ile potrzeba na dany czas?
8. Jaki masz i uwielbiasz  kosmetyk do makijażu  najtańszy i najdroższy?
9. Jaki jest Twój bubel kosmetyczny wszechczasów? 
10. O jakim jeszcze nieosiągalnym dla Ciebie kosmetyku teraz marzysz? 
11. Jakie perfumy są teraz Twoimi ulubieńcami?

 To tyle, życzę Wam spokojnego wieczoru. 
Pozdrawiam Emm